sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 1 Sok na śniadanie i dobra wiadomość



 Hey, hey :3. Zapraszam na 1 rozdział :3. Trochę nudnawy, ale musi się rozkręcić xd.


 ---
1

- Sok na śniadanie? – spytał ponuro Ross, zaglądając do wnętrza pustej lodówki.
- Nie marudź. Rydel wracając od koleżanki zrobi zakupy – mruknął Riker znad gazety.
Ross nalał sobie pomarańczowej cieczy, która zapewne kiedyś była sokiem, do szklanki i wypił ją z grobową miną.
- Dlaczego nigdy nie ma u nas nic do jedzenia? – spytał.
- To dlatego, że zawsze kiedy coś jest, ty natychmiast to zjadasz – odparł Rocky, wchodząc do kuchni.
- To nieprawda! – krzyknął Ross.
- Właśnie że prawda – stwierdził Rocky.
- Przynajmniej nie jestem chudy jak szkielet, jak ty!
- Uspokójcie się, chłopaki – Rydel wbiegła do pomieszczenia.
- Zrobiłaś zakupy? – zapytał z nadzieją Ross.
- Nie… - powiedziała Rydel, a Ross westchnął. – Ale załatwiłam nam podróż do Londynu!
- Co? – zdziwił się Riker.
- No to – wyjaśniła dziewczyna – Że tata Natalie jest szefem wytwórni. Nagramy płytę, i to w Anglii!
- Genialnie! – krzyknął uradowany Rocky, a Riker mu zawtórował.
- To super – uśmiechnął się lekko Ross. – Ale i tak jestem na ciebie zły, że nie zrobiłaś zakupów.
- Phyyy… Jeśli to dla ciebie takie ważne, mogę skoczyć do spożywczego po chleb i ser.  – mruknęła Rydel.
- Okay. Ale kup też jakieś ciastka – Riker uzupełnił tę ‘listę zakupów’ i Rydel wybiegła, biorąc po drodze portfel. Ross spojrzał smętnie na pustą szklankę, po czym opłukał ją pod bieżącą wodą i wyszedł z kuchni. Skierował się do swojego pokoju, spakować się. W końcu jechali do Londynu! Coś niesamowitego.
- Trzeba jeszcze zadzwonić do Ellingtona – mruknął do siebie Ross, po czym chwycił swoją komórkę i wybrał numer przyjaciela.
- Halo? – rozległ się głos w słuchawce.
- To ja, Ross. Jedziemy do Londynu nagrywać płytę! Rydel załatwiła to z ojcem koleżanki! – przeszedł od razu do sedna.
- Wow! Kiedy?! – zachwycił się Ellington.
- W sumie to jeszcze nie wiem. Dopiero się o tym dowiedzieliśmy.
- No tak, masz rację.
- Wyślę ci potem e-mailem szczegóły, pa – powiedział Ross i rozłączył się. Wyjął z szafy walizkę i zaczął pakować do niej wszystkie swoje ubrania, bo wiedział, że wyjazd potrwa dość długo. Potem wyciągnął z komody jeszcze dużą torbę i schował do niej laptop, dwie książki, MP3 i kilka kompletnie nieprzydatnych gadżetów. Komórkę i portfel zostawił, bo mogły być potrzebne przed wyjazdem. Ubrania na dni przed podróżą będzie po prostu wyciągał z walizki. Zadowolony, że uwolnił się już od nudnego obowiązku wrócił do kuchni, w nadziei, że Rydel już wróciła z zakupami.

C.D.N.
---
Mam nadzieję, że się podoba ;*
Diane Veline

poniedziałek, 29 lipca 2013

Powitanie

Hey ;3.
Jestem Diane Veline. Od teraz będę na tym blogu prowadziła opowiadanie o moim idolu Rossie Lynchu :).

No to do następnego postu xd.
Diane Veline